Historia zespołu w latach 80'-90'

Historia zespołu w latach 80'

Po sukcesie płyty The Wall zespół wyruszył w udaną trasę koncertową, choć pełną kryzysów wewnętrznych. Następnie wydano The Final Cut – kolejny album Pink Floyd udostępniony w 1983, był w pewnym sensie kontynuacją The Wall. Roger Waters, bo jest to już praktycznie jego solowy album, skupił się na wątku autobiograficznym – bólu po utracie ojca na wojnie. Płyta nie znalazła uznania u tradycyjnie nastawionej publiczności rockowej. Jako że nie było na niej ani jednego utworu, który choć trochę zbliżałby się do definicji przeboju, album nie został także zauważony przez rozgłośnie radiowe. Płyta znalazła uznanie tylko wśród tych, dla których słuchanie muzyki jest intelektualnym wyzwaniem.

Okładka albumu The Final Cut. [1]

The Final Cut pogłębił dezintegrację grupy. Perkusista Nick Mason zaczął tracić zainteresowanie muzyką. Richard Wright już oficjalnie był poza grupą i w pracach nad albumem nie uczestniczył. David Gilmour, dawniej obok Watersa druga podpora grupy, wspomina pracę z coraz bardziej nieprzystępnym i apodyktycznym Watersem jako niekończący się koszmar. Ostatecznie wszyscy przyjęli z ulgą oświadczenie Watersa, iż Pink Floyd zakończyło swoją artystyczną misję i ulega samorozwiązaniu.
Waters nie docenił jednak marketingowej siły nazwy Pink Floyd. Gdy w trzy lata po ostatecznym rozwiązaniu grupy David Gilmour, Nick Mason i wyzwalający się z nałogu Richard Wright spotkali się w studio, by rozpocząć pracę nad nowym albumem, Waters próbował powstrzymać ten projekt, dochodząc sprawiedliwości na drodze prawnej. Domagał się wyłączności do używania znaku Pink Floyd™, ale sąd oddalił jego roszczenia.
Album nowego Pink Floyd – A Momentary Lapse of Reason (Chwilowy zanik zdrowego rozsądku), powierzchownie zachowując brzmienie typowe dla Pink Floyd z okresu Dark Side of the Moon i Wish You Were Here, wpasował się w pejzaż muzyczny połowy lat 80. XX w., zdominowany przez wielkie grupy rockowe grające technicznie finezyjną, lecz intelektualnie płaską muzykę.

Okładka albumu A Momentary Lapse of Reason. [2]

Pink Floyd w latach 90'

Po nagraniu A Momentary Lapse of Reason wydawało się, że grupa na dobre wróciła na estrady. Jednak na nagranie kolejnego albumu i kolejną trasę koncertową trzeba było czekać aż do 1994 r. Wydany w tym roku album The Division Bell pokazał, że muzycy są w dobrej formie. Wright skomponował pierwszy od wielu lat utwór Wearing the Inside Out, który był jednym z najciekawszych na płycie. Uczestniczył też w komponowaniu innych utworów. Tematem przewodnim The Divison Bell jest komunikacja i kontakt ludzkości; tytuł albumu nawiązuje do dzwonu wzywającego do głosowania w Izbie Gmin. Jest symbolem zbliżającej się dorosłości. Muzycznie album ten jest powrotem do brzmienia space rocka sprzed Dark Side of the Moon, w przeciwieństwie do ostrzejszych albumów Animals i The Wall. Większość utworów charakteryzuje się powolnym tempem, nakładającymi się na siebie pasażami instrumentów klawiszowych i długich solówek gitarowych z częstym wykorzystaniem pogłosu. Utworem promującym i zarazem wieńczącym płytę jak i twórczość Pink Floyd jest przejmująca ballada z finałowym granym na gitarze hawajskiej solo - High Hopes.
Po wydaniu albumu zespół wyruszył w bardzo udaną trasę koncertową, której efektem jest koncertowy album P•U•L•S•E wydany rok później. Jest to ostatni album studyjny w historii Pink Floyd, który był promowany przez trasę koncertową i ostatni wydany przed śmiercią klawiszowca Richarda Wrighta. [3]

Okładka albumu The Division Bell. [1]

Źródła, z których korzystałem:
[1] - Empik
[2] - Ebay
[3] - Wikipedia